Christoph Friedrich Wedekind w 1745 roku, wcale nie gdańszczanin napisał piosenkę, o Krambambuli. W czasach kiedy nie było ani radia, ani internetu pieśń biesiadna roznosiła wieści pomiędzy gospodami o tym cudownym, czerwonym, prozdrowotnym eliksirze z Gdańska, darze od samego Boga. Produkowano go zatem w naszym Gdańsku przynajmniej 200 lat, a opiewa się jego zalety. Według dawnych Użytkowników jest lekarstwem doskonałym dla ciała, na dolegliwości proste i przemijające jak ból głowy, kaszel, zimno czy rwanie w żołądku, ale i dla duszy na smutek, tęsknotę czy nieśmiałość. Działa na mózg, odczuwanie zmysłów, wzmacnia pamięć, wyostrza dowcip, poprawia nastrój - po prostu cudowny eliksir. Zadziwia jego smak z połączenia czerwonych ziół i owoców. W smaku podobne jest tylko do jednego: do drugiego Krambambuli. Dawkowany po parę kropel pozwala cieszyć się reakcjami własnego mózgu, który powoli aprobuje ten smak jako najpierw akceptowalny, a potem udany. W krajach bliskiego nam wschodu produkowany do dzisiaj jest na zatrważającą jakościowo skalę przemysłową jako Krambambula (Knamadas бxass. Idealny jako aperitif lub jako środek rozgrzewający, zwłaszcza po zachodzie słońca.
Niestety nie możesz zobaczyć Bimbeerowych treści